W ostatnim
czasie zmieniłem miejsce pracy. Z średniej wielkości firmy przeszedłem do dużo
większej.
W pierwszej
kolejności można zauważyć, mniejszą efektywność pracowników na najniższych
szczeblach. Wydaje mi się, że może się to brać z faktu mniejszego skupienia na
jednostce.
Obecnie
jestem w trakcie tzw. szkolenia, czyli wprowadzania w struktury. Zostałem
zatrudniony na stanowisko Z-cy Dyrektora. Jeden z kilku dni spędzałem wraz
swoim podwładnym, którego obserwowałem podczas wykonywania rutynowych
czynności. Zaobserwowałem u niego brak zorganizowania czasu pracy. Jego
działania były chaotyczne i sprawiał wrażenie że miał plan na najbliższe 3-4 godziny.
Wszystko co działo się wokół niego miało bardzo duży wpływ na wykonywane przez
niego działania. Prawdopodobnie gdyby nikt się z nim nie kontaktował przez cały
dzień, to nie wiedziałby co ma robić dnia następnego.
Domniemałem,
że podobnie może być z jego podwładnymi. Nakazałem przeprowadzenie akcji
sprawdzenia jednego z nich. Sprawdziliśmy takiego pracownika w następnym dniu
(dodam, że są to pracownicy terenowi). Ruszyliśmy w teren. Pracownik miał
zaplanowaną wizytę w jednym ze sklepów. Miał pojawić się tam o określonej
godzinie w celu przeprowadzenia standardowej wizyty. Czekaliśmy na niego pod sklepem
1,5h. Moje domysły zaczęły się sprawdzać. Jednak to nie było wszystko co mnie
zaskoczyło. Okazało się, że w samochodzie była jeszcze żona i córka...
Na tej
podstawie, można wysnuć domysł, że jaki przełożony taki podwładny, lub co
gorsze odwrotnie.
Za cel postawiłem sobie popracować
nad swoim bezpośrednim podwładnym. Na początku skupię się na organizacji czasu pracy i wytłumaczeniu
zależności polegającej na tym, że jaka efektywność podwładnych, taka i twoja. Zobaczymy czy coś z tego wyjdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz